5 maj 2012

Posty, postunie, recenzje, recenzunie...Garnier mleczko i balsam


  Dzisiejsza recenzja dotyczyć będzie dwóch produktów ale za to z jednej serii J
Jeszcze nie miałam okazji pisać o mojej mega suchej skórze, jestem alergikiem i w sumie mam tak odkąd pamiętam. Walczę z tym też odkąd pamiętam i również odkąd pamiętam jest to walka z wiatrakami. Bo jak już znajdę świetny balsam lub masło do ciała wtedy moja skóra tak jak by wolała być jednak sucha, odpiera wszystkie składniki odżywcze i nadal jest taka jak kiedyś. I tak oto zataczamy błędne koło.  Zapewne jak już się domyślacie wszystkie recenzje na moim „blogasku”, dotyczyć będą mazideł do suchej skóry.

 No to jedziemy: Kupując Mleczko Przywracające Balans Nawilżenia Skóry Garnier  dostałam w prezencie Wygładzający Krem Do Rąk Garnier.


Na pierwszy ogień idzie mleczko:
Jak to u mnie bywa, najpierw zobaczymy co do zaoferowania miał producent.
Specjalista od skóry przesuszonej i odwodnionej, mleczko do ciała przywracające balans nawilżenia skóry zostało wzbogacone w aktywny składnik Hydro-Urea. Stosowane każdego dnia mleczko pomaga skórze po tygodniu odzyskać naturalny balans nawilżenia. Przez 24 godziny Twoja skóra jest ciągle otulona łagodnością: w każdej chwili dnia jest gładka, elastyczna i delikatna, jakbyś dopiero użyła mleczka. Po tygodniu stosowania mleczka Twoja skóra jest intensywnie nawilżona i wyjątkowo delikatna.”
Można się w sumie z tym zgodzić…. czasem tak bywa, że rano wysmaruję cielsko balsamem a około południa wyglądam jak  suszona śliwka węgierka  (oczywiście chodzi mi fakturę nie o kolor) w tym przypadku skóra cały dzień wydaje się nawet (uwaga) gładka i miła w dotyku.  Jednak nie zauważyłam żeby stała się bardziej elastyczna niż była przed zastosowaniem ale za to skóra zaczęła być lepiej nawilżona już po drugim dniu.  Niestety słabo się go wyciska, opakowanie dość  nieporęczne.
Po nałożeniu mleczka skóra delikatnie szczypie jest to minimalnie irytujące uczucie ale jeśli wiem że za chwilę będzie już bossko nawilżona zagryzam zęby i staram się przetrwać najwyższy stan irytacji zajmując się depilacją brwi. Zazwyczaj pomaga.
Czytając opinię gdzieś na stronie producenta znalazłam coś o łokciach i kolanach, właśnie ich dotknęłam i tak jak ktoś tam napisał są gładkie i miłe w dotyku J Sama tego wcześniej nie zauważyłam, może dlatego że rzadko kiedy macam się po łokciach. Mogę się posunąć do stwierdzenia , że prawie nigdy… chyba że mocno w swoim roztrzepaniu w coś przyłożę a zazwyczaj jest to rama drzwi.  Wracając do mleczka, jest wydajne i nie muszę jak zazwyczaj wyładować na siebie pół opakowania. Działa chyba na mnie lepiej niż Neutrogena i czerwony Garnier!


ZALETY:
- jest idealnie nawilżający
- jest niedrogi
-jest wydajny

WADY:
- dziwne opakowanie-nieporęczne
 (niestety wszystkie Garniery tak mają)

-po nałożeniu mleczka delikatnie szczypie ciało



Mimo wszystko: 6/6 , opakowanie następne na pewno kupię.
Cena:  400ml- 17,00zł



I ten mały cudny gratis: Wygładzający Krem Do Rąk Garnier
Według producenta:  „Garnier ma dla Ciebie dobrą wiadomość: bogata formuła Wygładzającego kremu do rąk zawiera 5% HYDRO-UREA, nawilżający składnik utrzymujący nawilżenie skóry na optymalnym poziomie. Gładkość skóry + długotrwałe nawilżenie przez 24 godziny.
nawilżenie: +62% *
skóra bardziej wygładzona: u 100% **
skóra bardziej miękka i delikatna: u 100% **
*test instrumentalny po 4 tygodniach - 25 kobiet
**samoocena po tygodniu stosowania - 39 kobiet”
Procenty, procenty nigdy nie wiadomo czy to prawda. Ma lżejszą formułę od jego brata mleczka do ciała i szybciej się wchłania. Podobnie pachnie ale za to nie szczypie J  Nie skleja rąk i nie zostawia ich lepkich.  Mam jednak wrażenie, że jest albo A. mało wydajny albo B. ma po prostu małe opakowanie. Chyba jednak bardziej jestem za B. bo to tylko 50ml.
Zastanawiam się czy bym go kupiła bo takie małe opakowanie kosztuje ok. 15,00 zł a wiem, że można kupić różne inne o takim samym działaniu o większej pojemności (AVON care-intensive moisture ok. 8,00zł/100ml, cała seria Isany z Rossmanna od 3,00 do 6,00zł/100ml i wiele wiele innych ).  Tak, więc przed kremem w postaci gratisu nie brońcie się lecz samego nie kupujcie.


ZALETY:
-szybko się wchłania
-super nawilża
-nie skleja i nie pozostawia po sobie śladu na rękach

WADY
-cena z kosmosu
-małe i niewygodne opakowanie



5/6 bo jednak swoje zadanie spełnia , następnego nie kupię bo nie jest wart swojej ceny J
Cena:  50ml- 15,00zł


Na podsumowanie zarzucę tekst który przoduje mi podczas zakupów: nigdy nie kupię nic, co nie jest warte swojej ceny! Chodzi mi głównie o te wszystkie szmery bajery markowe kosmetyki, niby Chanel itp. Identycznie jest z ciuchami. Oczywiście są niektóre produkty warte swojej ceny i  wtedy sobie nie żałuję. Ale żeby kupić coś dla samej marki… o to, to nie J. Wychowałam się w pracowni krawieckiej mojej mamy, w wieku lat 7 usiadłam za maszyną do szycia po raz pierwszy i wtedy też uszyłam pierwsze ubranka dla moich lalek. Potrafię odróżnić coś fatalnie uszytego od porządnej garderoby. I niestety, większość  ciuchów na półkach sklepowych wygląda tak jak moje pierwsze konstrukcje dla moich lalek. Dlaczego ja mam tyle za to płacić? No chyba, że jest to jakaś autorska kolekcja to już inna sprawa.
 Mało rzeczy jest naprawdę konkretnie wykończonych.  Jak na razie, daję się pociąć za EMU J


Do miłego
Olala

1 komentarz: